Dramat w Portugalii wstrząsnął opinią publiczną. Podczas akcji gaśniczej w okolicach Covilhi wóz strażacki wypadł z drogi i runął do rowu w samym sercu pożarów. Dwóch strażaków zginęło na miejscu, a trzech walczy o życie w szpitalu. To tragiczny symbol zmagań z żywiołem, który od wielu dni pustoszy kraj.

Fot. Warszawa w Pigułce
Do tragedii doszło we wsi Sao Francisco de Assis, gdzie płomienie pochłaniały kolejne hektary lasów. Warunki zmieniały się z minuty na minutę, a nocą władze wydały dramatyczny apel do mieszkańców 14 miejscowości: nie wychodzić z domów, bo ewakuacja groziła śmiercią.
Największe ogniska pożarów szaleją w regionach Castelo Branco, Viseu, Vila Real, Guarda i Coimbra. Portugalczycy od początku sierpnia żyją w cieniu katastrofy, a rząd ogłosił przedłużenie stanu alarmowego aż do wtorku. Obowiązuje zakaz wchodzenia do lasów i prowadzenia prac polowych, by zmniejszyć ryzyko kolejnych ognisk.
Dane są druzgocące – policja podaje, iż aż co czwarty pożar może być efektem podpalenia. W połączeniu z falą rekordowych upałów oznacza to śmiertelną mieszankę, która zmienia całe regiony w płonące pułapki.
Co to oznacza dla Ciebie? Portugalia, uwielbiany wakacyjny kierunek Polaków, staje się areną dramatycznych walk z ogniem. Turystom grożą nie tylko odwołane plany i ewakuacje hoteli, ale przede wszystkim realne zagrożenie życia. Bohaterstwo strażaków zderza się tu z bezlitosną siłą natury i nieodpowiedzialnością ludzi. To sygnał, iż bezpieczeństwo w dobie katastrof klimatycznych nie jest już pewnikiem, choćby w tak popularnych destynacjach jak południe Europy.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl